Yin Joga to niesamowita praktyka. Z jednej strony prosta i spokojna, z drugiej wymaga niebywałej cierpliwości i samozaparcie. Jej wpływ na ciało i umysł jest jednak naprawdę głęboki.
Z Yin Jogą zetknęłam się będąc już po kursie nauczycielskim Hatha Jogi i mając doświadczenia z jogą Iynegara, flow i asthanga. Mimo to, pierwsze zajęcia Yin Jogi były dla mnie kompletnym szokiem… myślałam że znam możliwości swojego ciała. Powiadam Wam, jeśli chodzi o stopień otwarcia ciała to Jin Yoga nie ma sobie równych!
Dlaczego Yin Joga jest świetnym sposobem na budowanie elastyczności w ciele.
Yin Joga powstała w latach 70-tych, więc jest stosunkowo nowym podejściem, ale czerpie z dwóch starożytnych źródeł – jogi i tradycyjnej medycyny chińskiej. Ale żeby nie rzucać Was na głęboką wodę wschodnich nauk zaczniemy od zachodniego, bardziej materialistycznego podejścia…
Materia
Mięśnie stanowią około 40% oporności na elastyczność organizmu, podczas gdy tkanki łączne stanowią około 50%. Przy czym, tkanki łączne – ścięgna, więzadła, stawów i powięź, choć bardziej wytrzymałe, to są też z natury sztywne.
Logicznym jest więc, że jeśli chcemy zwiększyć zakres ruchu, to nie dość, że trzeba pracować nad zwiększeniem elastyczności obu rodzajów tkanek, to jeszcze zastosować różny rodzaj ćwiczeń.
O ile na ćwiczenie powięzi jest wiele sposobów i aktywne style jogi się w tym sprawdzą, o tyle stawy, ścięgna i więzadła wymagają szczególnego podejścia. Obszarem szczególnie „bogatym” w tego rodzaju tkanki jest dolna część ciała – biodra i miednica. I na tym właśnie miejscu, w szczególności skupia się praktyka Yin Jogi.
Energia
Z kolei według tradycyjnej medycyny chińskiej i jogi, sztywność fizyczna jest wynikiem blokad energii.
Medycyna chińska, która jest odpowiednikiem Ayurvedy w Indiach i medycyny ludowej w Europie, rozpoznaje 12 głównych kanałów energetycznych subtelnego ciała zwanych meridianami. W jodze mowa jest o 72 tysiącach kanałów, w tym trzech podstawowych – ida, pingala i sushumna jako główny lub najważniejszy nadis. (Nadi z sanskryckiego oznacza „strumień”). Kanały te łączą się z czakrami, o których na bank słyszeliście w kontekście pozycji jogi albo medytacji.
Btw, kojarzycie może filmiki z oryginalnego Woodstock, gdzie hipisi tańczą z wnętrzami dłoni skierowanymi do góry? Ludziska zbierali / wymieniali energię z otoczeniem przez czakry dłoni. Spróbujcie sami.
Wracając do tematu, to co to są te kanały energetyczne? Problem jest taki, ze przepływ energii nie jest ograniczony materialnie jak w przypadku np. krwi, która płynie w środku rureczek (żył). Dlatego zachodnia medycyna ma problem z identyfikacją nadi, bo nie da się ich znaleźć krojąc zwłoki w prosektorium – energia płynie tylko w żywym ciele! Natomiast kanały energetyczne mają zupełnie inną formę – można je porównać do wiązki lasera.
To co dla nas jest istotne to to, że są dość ściśle powiązane z drogami naczyniowo-nerwowymi, ścięgnowo-mięśniowymi, kośćmi i ze związanym z nimi organami. Kiedy w którymś z tych miejsc tworzy się blokada (brak ruchu albo długotrwałe przebywanie w tej samej pozycji, degeneracja tkanek, wady postawy) działa ona jak zagięcie na wężu ogrodowym – zatrzymuje przepływ energii.
Podejście Yin Jogi pozwala uzyskać dostęp do ciała energetycznego i działa jak rozprostowanie szlaucha przywracając przepływ energii i pozwalając na uwolnienie naprężeń. Voila!
Ćwiczenia dla stawów?
Wspominałam już o tym, że mięśnie i stawy są tkankami z różnej bajki. Różnią się właściwościami, przeznaczeniem i budową i generalnie są jak dzień i noc, słońce i księżyc, mężczyzna i kobieta – Yin i Yang:
- Yin – powięź, więzadła, ścięgna, torebka stawowa, kości – tkanki zimne, plastyczne (odkształcają się)
- Yang – mięśnie – tkanki ciepłe, elastyczne (łatwo zmieniają ale i odzyskują kształt)
Mając to na względzie tkanki Yin powinny być ćwiczone w sposób Yin, a Yang – w sposób Yang. Każdy, kto był choć przez minutę na siłce wie, że mięśnie ćwiczymy je poprzez zwiększanie obciążenia i wielokrotne, krótkie powtórzenia. Jeśliby zastosować to podejście do tkanek Yin, szybko nabawilibyśmy się kontuzji.
Dlatego panuje błędne przekonanie, że stawów nie można obciążać. Co jest bzdurą, bo każda tkanka bez odpowiedniego stresu osłabi się i zdegeneruje. Po prostu konieczna jest diametralna zmiana podejścia do sposobu ćwiczenia tych tkanek. Yin Joga wykorzystuje do tego statyczne pozycje, które w bezpieczny sposób je obciążają. A wygląda to tak:
1. Pierwsze primo – zapomnij o mięśniach
Ćwiczenia na rozluźnionych mięśniach? Toż to istny oksymoron! Jednak to najprawdziwsza prawda. W praktyce Yin Jogi przyjmujemy standardowe asany, ale staramy się rozluźnić mięśnie w obszarze, na którym się skupiamy. Z tego powodu używa się tutaj głównie pozycji siedzących i leżących. No bo jak niby zrobić Wojownika I bez napinania mięśni nóg? Może siadając w tej pozycji na krześle… takie warianty mogą się przydać jeśli mamy do czynienia z niepełnosprawnością, ale to temat na inny wpis.
Dlaczego rozluźniamy mięśnie? Przede wszystkim zbyt długie pozostawanie w pozycjach (w zaawansowanej praktyce Yin Jogi nawet powyżej 10 minut) powodowałoby skurcze.
Z drugiej strony, po prostu trzeba wyluzować żeby dostać się do stawów. Może znacie kogoś lub sami lubicie „wyłamywać” palce albo z nich „strzelać”. To co ma wtedy miejsce to odsuwanie się od siebie kości w stawie. A spróbujcie napiąć mięśnie rąk i pociągnąć za palec. Co się wtedy stanie? Nic.
Zazwyczaj zaleca się ćwiczenie Yin Jogi, gdy mięśnie nie są rozgrzane. Kiedy mięśnie są zimne, są mniej elastyczne, a przez to więcej stresu zostanie przeniesione do tkanki łącznej.
2. Drugie primo – cierpliwość
Ćwiczenie stawów wymaga użycia umiarkowanego obciążenia, ale przez dłuższy czas. Świetnym przykładem na to jak to działa jest… ortodoncja.
Jeśli chcemy wyprostować zęby to nie prosimy miłego pana spod sklepu żeby nam przestawił perły za pomocą siły swojej pięści i serii powtórzeń (to byłaby aktywność Yang). Zakładamy wtedy aparat ortodontyczny, który poprzez stały, delikatny nacisk powoli przesuwa zęby. Co jakiś czas, kiedy zęby zaadaptują się do ustawienia aparatu, ortodonta zmienia parametry żeby dostosować je jeszcze bardziej.
Sposób wykonywania pozycji w Yin Jodze to właśnie takie aparat ortodontyczny, który zakładamy na swoje stawy. W Yin Jodze trzymamy pozycje dłużej i czekamy aż ciało się do niej dostosuje. Wtedy można powoli, bez ciśnienia pogłębiać pozycję i na spokojnie powiększać zakres ruchu w stawach.
Długie czasy pozostawania w pozycji są powszechnie zalecane w dyscyplinach bazujących na elastyczności, takich jak gimnastyka, czy balet. Ale także Kung Fu. Czyli działa.
Dla kogo Yin Joga?
Yin Joga jest z pewnością wyzwaniem dla osób z dużymi pokładami energii. Z tego powodu absolutnie nie nadaje się dla dzieci i nigdy bym ich o to nie prosiła. Siedzenie w bezruchu to kara nie do pomyślenia.
Natomiast hiperaktywni dorośli mogą potraktować ją jako trening umysłu, bo oprócz wymiaru fizycznego może być świetnym sposobem na ćwiczenie siły woli, cierpliwości i wprawką do medytacji.
Z tego względu Yin Joga jest świetnym trening uzupełniający dla aktywnie ćwiczących – biegaczy, cyklistów, jeżdżących konno itp. wszelkiej maści sportowców, u których intensywna rozbudowa mięśni (zwłaszcza nóg) powoduje ich skrócenie i zmniejsza zakres ruchu.
Poza tym, praktyka Yin jest dobra na początek, dla osób które nie mają pewności siebie wystarczającej do praktyki bardziej aktywnych stylów jogi.
Idealna na problemy z kręgosłupem, stawami, rwą kulszową, bo znakomicie rozciąga też mięśnie głębokie np. mięsień biodrowo-lędźwiowy (psoas). Dla wszystkich długo siedzących za biurkiem czyli.
Jeśli zainteresowała Was Yin Joga, a nigdy jej nie próbowaliście to ucieszycie się, że przygotowuję wpis z sekwencją Yin na ból kręgosłupa. Sprawdzajcie bloga albo fanpage na FB.
Om shanti, dużo cierpliwości i pozytywnej energii!