Indochiny to obszar dominacji buddyjskiej, więc wybierając się w tamte okolice warto choćby pobieżnie zapoznać się z tradycjami i zwyczajami, żeby nie wyjść na ignoranta i niechcący nikogo nie obrazić. Trzeba przyznać, że tacy Tajowie, czy Laotańczycy mają sporo tolerancji dla turystów, ale przecież nie chcemy wyjść na niekulturalnego buca. To co ujdzie nam płazem na turystycznych wyspach, w nowoczesnym Bangkoku, czy ruchliwym Phnom Penh, nie przejdzie w mniejszych miastach, czy wioskach, a tym bardziej w świątyniach i miejscach kultu.
Przy okazji chciałabym podkreślić, że różnice kulturowe to coś naturalnego i nie ma czegoś takiego jak przewaga jednej kultury nad drugą. Z wypowiedzi niektórych ludzi (zwłaszcza tych, którzy nie ruszyli dupska dalej niż za miedzę), można wywnioskować, że „nasza zachodnia kultura” stoi wyżej nad innymi, cała Azja to dzikusy, a taki Islam na ten przykład, to już w ogóle średniowiecze. Drodzy Państwo, może was zaskoczę, ale to samo myślą on nas po drugiej stronie globu – dzicz i upadek moralny. Także nawet jeśli inne kultury, czy religie nie odpowiadają nam do życia, to zachowajmy szacunek, choćby na czas wizyty w danym kraju.
Hołk! Przybywamy w pokoju.
1. Pierwsze primo – ubierz się stosownie
Ubierz się tak, by okazać szacunek. Albo w ogóle nie wpuszczą do buddyjskiej świątyni, a jak się przebijesz to obrazisz lokalsów (nie wiadomo co gorsze), jeśli masz na sobie koszulkę bez rękawów, spodenki lub krótką spódnicę.
Generalnie ubrania odsłaniające duże obszary ciała, zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet są niewłaściwym strojem w miejscach kultu a nawet atrakcjach turystycznych związanych z rodziną królewską. Odzież powinna przykrywać ramiona i kolana.
Nie radziłabym też paradować rozgogolonym po prowincji. Szczególnie dotyczy to kobiet i najbardziej na południe wysuniętych obszarów, zamieszkałych w większości przez ludność muzułmańską.
Każdy rozumie, że klimat jest gorący i wilgotny a lekkie szorty dają więcej komfortu (przyrzekam, że po miesiącu, możesz spokojnie zasuwać w długich legginsach do jogi), dlatego niektóre świątynie wypożyczają szale, którymi można się osłonić. Nie zawsze jest taka opcja, więc lepiej zabierz ze sobą szal wystarczająco duży aby zakrył i ramiona i kolana.
2. Drugie primo – zdejm kapelusz
Generalnie w Tajlandii do jakichkolwiek pomieszczeń wchodzi się bez butów. Jedynie centra handlowe i turystyczne miejsca stanowią wyjątek. Natomiast w małych sklepikach, domach, a przede wszystkim świątyniach, buty zostawiasz przed wejściem. Usuń też nakrycie głowy, kiedy wchodzisz do świątyni – żadnych kapeluszy lub czapek.
3. Wyłącz telefon
Wyłącz telefony komórkowe lub włącz tryb cichy. Wibracja nie jest wskazana. Tak samo jak na zajęciach jogi, czy w biblioteki, gdzie trzeba zachować milczenie. Niezbyt kulturalnie jest też trzymać słuchawki w uszach, gadać między sobą i żuć gumę. Tylko przypominam… ciii ten Budda odpoczywa.
4. Okaż szacunek Buddzie
Wchodząc do świątyni, buddyści wykonują trzy ukłony w stronę posągu Buddy. Ty możesz pochylić głowę. Jeśli podchodzisz do posągu lub przed niego, pochyl głowę lub usiądź na podłodze (w świątyniach buddyjskich nie ma krzeseł). Nigdy nie siadaj z nogami wyciągniętymi w stronę posągu lub mnicha. Dopuszczalne jest siedzenie na nogach lub z nogami skrzyżowanymi ale stopy zawsze muszą być pod Tobą. Stopy to takie azjatyckie tabu.
5. Okaż szacunek mnichom i mniszkom
Kiedy mijasz mnicha (w pomarańczowych szatach) lub mniszkę (w białych szatach; kobiety golą też głowy) również pochyl głowę lub ukłoń się. Jeśli siedzą, a Ty przechodzisz obok nich, to pochyl się tak, żeby znajdować się na poziomie ich głowy. W ogóle w bardziej konserwatywnych miejscach lokalsi zawsze pochylają się przechodząc koło starszej osoby, która siedzi.
Jeśli chcesz porozmawiać z mnichem, zawsze siadaj niżej niż on. W obecności nauczyciela, mnicha, starszej osoby zakrywaj usta usta, kiedy ziewasz, kaszlesz lub śmieje się. Ręce w kieszeniach, stanie z założonymi rękami albo „pod boki” też nie jest wskazane.
Kobieta nigdy nie powinna dotknąć, patrzeć w oczy ani nawet podawać niczego mnichowi. Jeśli kobieta przekazuje mnichowi posiłek lub darowiznę, musi on najpierw zostać przekazany innemu mężczyźnie, a dopiero później mnichowi. Dotyczy to nawet matki mnicha! Jeśli taka sytuacja ma miejsce, biedak musi wyszorować szaty i odbyć oczyszczające rytuały, w tym post, więc odpuść sobie i nie rujnuj biedakowi życia.
Muszę tutaj wspomnieć o tym, że tak samo jak u nas zdarzają się mniej „konserwatywni” księża, tak i nie jeden buddyjski mnich ma coś na sumieniu – nie zdziw się jak zobaczysz takich, którzy palą fajki i mają ajfony… wszystko dla ludzi.
6. Złóż ofiarę
Nie tylko w kościołach daje się na tacę. Typowa darowizna na świątynie to (choć nieobowiązkowa) 20THB, czyli około 2,5PLN. Namawiam Cię jednak, żeby wrzucić coś do pudła, kiedy odwiedzasz małe, lokalne świątynie. Te wielkomiejskie albo w turystycznych miejscach dadzą sobie radę.
A na koniec moja rada od serca
Buddyjskie świątynie najlepiej odwiedzić wczesnym rankiem, gdy mnisi wracają z odbierania jałmużny. To dodatkowa atrakcja i okazja do zrobienia fajnych zdjęć. No i temperatura jest bardziej znośna niż w ciągu dnia.
Idżoj i zachowuj się!
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa. Łapy precz… i Peace & Love 🙂