Stop! Zatrzymaj się. Czy jesteś w stanie powiedzieć jakiego koloru są kwiaty, które zakwitły wzdłuż Twojej drogi do pracy? Ale czy to ważne? Zapytasz. Ważne. Odpowiem. To, czy masz tę wiedzę (a nie kolor kwiatów) może zaważyć na Twoim życiu!
Jak żyć Panie Premierze?
Technologia sprawiła, że dziś wszystko dzieje się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej w historii, a nasze umysły bombardowane są bodźcami z każdej strony. Bodźce płyną z realu i świata wirtualnego, aż przebodźcowany umysł sam zaczyna się ich domagać.
Teraz już odruchowo sięgasz po telefon zaraz po wstaniu z łóżka, w drodze do i z pracy, w trakcie spotkań towarzyskich, a nawet randki (strasznie słabe i coraz bardziej powszechne). Obrazy i opinie ludzi, których nawet nie znasz zalewają ekran twojego telefonu. Nawet nie czytasz tego uważnie, po prostu scrollujesz żeby się czymś zająć.
Jednocześnie wciskasz sobie słuchawki do uszu, żeby odizolować się od ludzi wokół i móc odpłynąć myślami gdzie indziej.
A tam… Jeśli właśnie nie wałkujesz w głowie jakiegoś problemu, to tworzysz plany na zaś.
Potrafisz wymienić wszystkie zaległe sprawy, newsy z kraju i tytuł najnowszego filmu Twojego ulubionego reżysera. Możesz też wyłożyć szczegółowe plany na kolejne pięć weekendów, czy nazwać ekscytujące wydarzenia, w których zamierzasz wziąć udział.
A w międzyczasie zajmują Cię codzienne obowiązki, sprawy do załatwienia i targety do wyrobienia. I kiedy tu oglądać kwiatki? I po co?
Zaraz wyjaśnię, bo oczywiście i na to potrzeba czasu i wysiłku, a nie poświęcisz go na nic, o czym nie jesteś przekonany, że jest ważne. O ile nie zamierzasz zostać Buddą, możesz stwierdzić, że uważność nie jest dla Ciebie. Zacznijmy od podstaw.
Multitasking ryje beret
Wielozadaniowość, czyli robienie pięciu rzeczy na raz, w języku polskiego korpo i emigracji tzw. Ponglish, zwie się multitaskingiem i w dzisiejszych czasach jest na porządku dziennym. Nie jest to już jedynie problemem orków z Mordoru na Domaniewskiej.
Nie wierzysz? To sprawdź proszę ile zakładek lub aplikacji masz otwartych w tej chwili… ile maili albo konwersacji na Messangerze lub Whatsupie prowadzisz oglądając jednocześnie telewizję? A Twoje dziecko? Jeśli próbowałaś już kiedyś medytacji, to z pewnością zauważyłaś jak Twój umysł przeskakuje z jednej myśli na inną. Nieustannie.
Multitasking pomaga co prawda wykonać niezbędne zadania (choć bardziej czuć się stale zajętym) ale faktycznie okalecza Twoje zdolności poznawcze. Takie są wyniki badań naukowych, w tym testów przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanforda, ale wystarczy cofnąć się pamięcią 15 lat wstecz albo przyjrzeć się pokoleniu, które wychowało się z internetem i smartfonem. Wyjrzyj za okno i zobacz ile dzieciaków kopie dziś piłkę pod blokiem, a ile siedzi przed kompem albo z telefonem w ręku.
Zdolności poznawcze to te umiejętności, które pozwalają poznawać otoczenie, tworzyć jego obraz w umyśle, czyli uczyć się i wykorzystywać tę wiedzę w codziennym życiu. Od tego zależy przetrwanie Twoje i Twojej rodziny.
Kiedy zajmujesz się kilkoma rzeczami na raz (a może być to tak banalne jak myślenie o pierdołach w dordze do pracy… kto tego nie robi?) to tracisz kontakt z obecną chwilą. Jeśli to robisz, to brakuje Ci informacji potrzebnych do efektywnego zarządzania swoim ciałem i życiem.
Wyobraź sobie, gdyby taki neandertalczyk ciągle wlepiał gały w telefon zapewne szybko zeżarłby go jakiś tygrys szablozęby. W XXI wieku w środku Europy żadne dzikie zwierze nie rozszarpie Cię na strzępy, ale już może napaść albo przejechać.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem
Kiedy nie wiesz, co się dzieje dookoła, jak możesz się przed tym uchronić albo podjąć dobrą decyzję? Nie wiesz jak się czujesz, więc jak możesz sobie pomóc?
Jeśli jesteś nieobecna myślami, to blokujesz się na wiadomość od pomocników i uzdrowicieli, aniołów, intuicję, nazwij to jak chcesz.
To nic nie szkodzi. Kiedy zaczniesz medytować, będziesz spotykać ich na każdym kroku!
Mówią też, że medytacja pobudza układ odpornościowy, zmniejsza stany zapalne i generalnie poprawia samopoczucie.
To czego ja osobiście doświadczyłam i na co medytacja najbardziej wpłynęła w moim przypadku to:
1. Wyostrzenie zmysłów. Zaczęłam zauważać i otworzyłam się na nowe możliwości. Dzięki temu przeżyłam przygodę życia – zmieniłam pracę, podróżowałam i mieszkałam w Azji, poznałam niesamowitych ludzi, spróbowałam i nauczyłam się rzeczy, o które nigdy się nie podejrzewałam (Przeczytaj kim jestem).
2. Zaufanie do siebie, które wynika z lepszego zrozumienia własnej psyche. O poznawaniu siebie pisałam tu: QUO VADIS? EEE, NIE WIEM ZIOMUŚ… TO MASZ TU 3 SPRAWDZONE SPOSOBY NA POZNANIE SIEBIE). Taka wiedza przynosi niezależność, a to oznacza wolność wyboru. Lepiej się żyje w zgodzie z sobą, niż z wyobrażeniami innych… choć nie zawsze jest to łatwiejsze życie. Wiara w siebie wiąże się z silną psychiką, o czym pisałam w ALE TY MASZ SILNĄ PSYCHIKĘ – JAK ZBUDOWAĆ SILNĄ PSYCHE W 6 KROKACH).
3. Łatwiejsze rozpoznawanie konsekwencji swojego postępowania, co mi osobiście pomogło podjąć kilka dobrych życiowych decyzji (dobrych w kontekście życia w zgodzie ze sobą, bo nie wszystkie decyzje były powiedzmy… owocne).
4. Dzięki umiejętność obserwacji łatwiej jest mi określić przyczyny zdarzeń. Spojrzenie na życie z perspektywy, pomaga rozwiązywać problemy. Generalnie nawet dotkliwa porażka przestaje być wielką tragedią.
5. Poprawiają się zdolności poznawcze – zwiększa się koncentracja, uwaga i kreatywność. W moim przypadku najlepsze rezultaty dotyczą kreatywności o czym pisałam w MEDYTACJA ZWIĘKSZA KREATYWNOŚĆ, ALE NIE KAŻDA! SKĄD STEVE JOBS BRAŁ POMYSŁY? ).
Niestety nie jest to stan permanentny i każde dłuższe zaniedbanie praktyki medytacji powoduje odwrócenie pozytywnych zmian. Także warto być uważnym jak najczęściej.
Próbowaliście już medytacji Mindfulness? Jeśli tak, to jak wpłynęła na Was? Jeśli nie, to co by Was skłoniło żeby spróbować?