Tajlandia – Twarz a’la Morticia Addams i *10 innych ciekawostek* z kraju uśmiechu

Tajlandia zaskakuje na każdym kroku

Co prawda magdonaldyzacja Azji nie ominęła, ale mimo globalizacji zachowała swoje kulturowe smaczki. Niektóre rzeczy są zabawne, inne uciążliwe, ale wszystkie warte zapamiętania. Oto lista tajskich osobliwości, z którymi podróżując po Kraju Uśmiechu, mamy na co dzień do czynienia.

1. Powtarzanie danego słowa

W Tajlandii mają przedziwny zwyczaj powtarzania jednego słowa np. „pet pet” czyli „ostre ostre” a ma oznaczać „bardzo ostre”. Dlaczego? Nawet oni nie potrafią tego wytłumaczyć.

2. „Same same”

Zwrot będący odzwierciedleniem językowych nawyków Tajów, a oznaczający oczywiście to, że coś niczym nie różni się od czegoś innego. Stał się on na tyle popularny, że można sobie zakupić t-shirt lub znaleźć reklamę do niego nawiązującą np. „Same same… but different!” lub „Same same but better!”.

3. „Where are you going?”

Znaczy tyle co angielskie „How are you?” i nie ma co się wysilać z odpowiedzią, bo nikogo to nie obchodzi. Najwyżej chcą Ci coś sprzedać. Aczkolwiek, intencje możesz poznać po tym, czy biegną za Tobą z naręczem badziewia.

4. Tajski uśmiech

W Azji uśmiech nie zawsze oznacza sympatię. Tajowie uśmiechają się też wtedy kiedy są niepewni, zaskoczeni lub myślą, że jesteś głupim falang. Taka jest ich kultura. Można to porównać znów z angielskim obowiązkowym „how are you?”. Przecież wszyscy wiedzą, że jedyna poprawna odpowiedź to „I’m fine, thanks”. Nawet jeśli właśnie dostałaś mega mandat za parkowanie, zwolnili Cię z pracy i zdechł Twój chomik.

5. Wiele wariantów nazw własnych

Nazwy miejsc w Tajlandii zapisane alfabetem łacińskim mogą się od siebie różnić. Nie są to błędy czy literówki, a niespójność wynika z braku unifikacji przekładów i tłumaczeń np. zarówno Ko, jak i Koh oznacza wyspę.

6. Changover

Changover to szczególny rodzaj kaca wywoływany przez tajskie piwo Chang. Nazwa referuje do angielskiego słowa „hangover” oznaczającego najzwyklejszego na świecie kaca. Przy czym kac po piwie Chang nie ma sobie równego.

7. Tajski tatuaż

Mianem „thai tattoo” określana jest blizna na wewnętrznej stronie stopy lub łydki pochodząca od oparzenia od rozgrzanej części motoru lub skutera, której nie potrafię nazwać. Równie popularna wśród Tajów, co rzeczony motor czy skuter.

8. Tajski masaż

Jeśli jesteś facetem nie zawsze oznacza to tylko masaż pleców. Tajlandia, Kambodża, czy Laos oferta jest podobna.

9. Domki dla duchów

Takie domki stoją przy każdym budynku i mają być schronieniem dla duchów (złych,  dobrych i o niezidentyfikowanej orientacji) zamieszkujących dany teren. Duchy te mając własny kąt i wszystko potrzebne do „życia” (czyli najczęściej kwiaty i owoce, a czasem snickersy, coca colę i kadzidła) nie powinny nękać mieszkańców z tego świata. Są to praktyki animistyczne zaadaptowane przez buddyzm, tak samo jak u nas pusty talerz czy sianko na wigilijnym stole.

Tajlandia - domek dla duchów

10. Azjatyckie toalety

W zależności od stopnia zwesternizowania lub od tego przez kogo dane miejsce jest częściej odwiedzane (Tajów czy białasów) muszle klozetowe wyglądają „normalnie” lub nie. I tak odmienne zwyczaje obu tych grup zmuszają właścicieli do stosowania odmiennych instrukcji dla użytkowników.
Standardem są prośby do białasów o nie wrzucanie papieru do muszli. Jeśli chodzi o Tajów wygląda to tak:
Bez względu na rodzaj muszli, obok niej może się znajdować beczka z wodą i czerpaczkiem do spłukiwania.

11. Twarz Mortici Addams

Jeśli zastanawiasz się czemu w tym upale Tajki wyglądają jak porcelanowe lalki a Twoja twarz świeci się jakbyś oblała się olejem, odpowiedzią jest… talk.

Lista nie jest wyczerpana, więc spodziewajcie się kolejnej części.