Biegusiem! Ledwo otwieram oko już w głowie pojawia się lista rzeczy do zrobienia. To nawet nie są obowiązki jakieś, tylko same przyjemności. Wszystko, wszystko chcę zrobić, a najlepiej jak najszybciej. A to wszystko z miłości.
Ze spełnianiem marzeń to jest właściwie tak jak wtedy, gdy się człowiek zakocha. Nie je się, nie pije, nie śpi po nocach, tylko myśli ciągle, jak tu się znaleźć bliżej obiektu pożądania. Jak się człowiek za bardzo zakocha w życiu, to aż żyć się nie da.
Coś w tym musi być, jeśli WHO wpisała stan zakochania na swoją listę zagrożeń dla zdrowia zaraz obok poważnych chorób psychicznych. Burza hormonów kompletnie zaburza Twoje postrzeganie świata, mówiąc wprost masz klapki na oczach. A to jest już niebezpieczne.
Jak gotuje się warzywa na parze, gdy jest się zakochanym
Otwieram oko, przeciągam się, przytulam kołderkę, by jeszcze przez chwilę nacieszyć się ciepełkiem łóżka. Lubię spokojne poranki. Biorę kilka głębszych oddechów i… już zaczynam myśleć, co się dzieje na blogu, czy na skrzynce może być już to potwierdzenie rezerwacji z Tajlandii, może nowa osoba zapisała się na wyjazd i o czym mogłabym dziś napisać… Wróć! A gdzie tu miejsce na jogę?
Rozciągam się nie wychodząc z łóżka. Ale tylko przez 10 minut, bo już pomysły na materiały do jogi dla dzieci się same pojawiają i trzeba lecieć je spisać. A ciekawe, co się dzieje na Insta… Wróć! Przydałoby się najpierw ogarnąć, zjeść śniadanie.
Z notatnikiem w ręku idę do łazienki, odprawiam poranne rytuały, w międzyczasie zapisując to co przyszło już do głowy. Idę do kuchni, wyciągam z szafki szklany garnek i wkład do gotowania na parze i stawiam na kuchence. O! Mam taki super pomysł na zabawę dla dzieci. Zapisuje. Biorę deskę do krojenia, batata, jarmuż, pomidory. Pokrojonego słodkiego ziemniaka wkładam do garnka, przykrywam i włączam gaz. O! Mam taki super pomysł na nową sekwencję jogi. Zapisuję. Rwę jarmuż, kroję pomidory, wychodzę do łazienki, wracam, biorę miskę, wychodzę do pokoju po telefon, wracam. Przeglądam wiadomości…
Bum! Jak nie pierdyknie!
Katastrofa! Oto mój ulubiony szklany garnek właśnie rozpadł się z hukiem. Dno po prostu wybuchło i rozleciało się na różnej wielkości kawałki, uderzając z brzękiem o ścianę, zlew i pokrywę kuchenki. Szczęśliwie wszystko poleciało w drugą niż moja stronę. Na kuchence, wokół gazowej świeczki został tylko smętny obwarzanek. Ze szklaną pokrywką i metalowym wkładem do gotowania na parze wygląda jak jakaś kosmiczna żarówka. Oniemiała, zakręcam kurek i odskakuję do tyłu, żeby mnie ten stwór przypadkiem w agonii, ostatkiem sił nie zaatakował. Dociera do mnie, że nie dałam mu pić. Umarł z pragnienia! Będę miała go na sumieniu do końca życia. Poległ razem z moją uważnością.
Jak przygotować posiłek, będąc zakochanym w kimś lub w swoim życiu i nie puścić kuchni z dymem
Po tym jakże traumatycznym przeżyciu – stracie ukochanego garnka w tragicznych wypadku spowodowanym moim brakiem uważności, pogrążyłam się w żałobie i niechęci do samej siebie. Jak mogłam być tak nieuważna?! Miłość do marzeń odebrała mi zmysły. Ja sobie z tą miłością poradzę raz, dwa, trzy.
Powstaje instrukcja przygotowania warzyw na parze dla zakochanych w kimś lub zakochanych w swoim życiu. A nawet niech i będzie dla zakochanych w sobie. Oto ona:
- Odłóż telefon, notes, tablet, cokolwiek trzymasz w ręku
- Weź garnek w obie ręce
- Postaw garnek na kuchni
- Nie, teraz nie jest czas na sprawdzanie Facebooka, robienie selfiaka, albo pisanie wierszy
- WLEJ WODĘ do garnka i myśl tylko o tym, co robisz
- Dopiero teraz włóż wkład do gotowania na parze
- Pokrój warzywa i nie, nie możesz oglądać Gry o Tron na tablecie, kiedy to robisz
- Włóż warzywa do garnka
- Przykryj garnek
- Włącz palnik
- Ustaw alarm na 15-20 minut
- Weź pięć oddechów i rób co chesz
Możesz spróbować zapamiętać tę instrukcję i stosować ją każdorazowo przy gotowaniu, nie tylko na parze.
Możesz też wyrzucić ją z pamięci i po prostu ćwiczyć UWAŻNOŚĆ, we wszystkim co robisz.
Peace!
Focia z czasów, gdy mieszkając na tajskiej wyspie, tak tęskniłam za polskim jedzeniem, że aż wzięłam się za gotowanie. Oto co z człowiekiem robi brak dostępu do kiszonej kapusty przez półtora roku. Szczęśliwie nikomu nie stała się krzywda. Miałam bodyguarda.
Photo credit @nebnomad